Tak po prawdzie, wegetarianizm nie jest możliwy dla Katolika.. - kwestia fundamentalna i dogmatyczna.
Zaś jeśli idzie o ekologię - dla Katola i każdego Chrześcijanina - ekologiczne jest to co jest dobre. I nie bynajmniej w smaku ale dobre w ujęciu Bożym. Tak jak roślina nie może być nawożona beleczym aby pięknie rosnąć i wydawać zaskakująco wspaniałe owoce, tak człowiek nie może stawać się piękniejszym jeśli żyje w lęku.. .
Lęk jest nagorszą rzeczą jaka człowiekowi jest w stanie się przytrafić bo z niego człowiek robi róże głupstwa i krzywdę innym ludziom - tak jak sprzedawca z lęku przed nie wykonaniem plany sprzedaży i niezarobienia grosza jest w stanie oszukać klienta by mu wcisnąć dla swojego zarobku to i owo.. .
Życie jest jak domino pchnięte nad którym nie dokońca ów żyjący potrafi zapanować. Owszem, owo "nie do końca" powoduje największy stres i lęk.. .
W tym kontekście "ekologicznie" oznacza mieć przekonanie, że życie nie jest przypadkiem ale jego zaistnienie ma swoją doniosłą przyczynę oraz doniosły cel. Nawet pomimo tego, że na pierwszy rzut oka wogóle nie wygląda na takowe. Urodzić się i zaakceptować swoje życie to wielka rzecz i ekologiczna. Nawet bardzo ekologiczna - bo przecież, prawdziwy ekolog to ten, kto kocha swoje życie i traktuje go jak wygrany los na loterii. Dopiero takie przeżycie własnego zaistnienia sprawia, że inne życie może zachwycić i stać się równie wartościowe.
Skoro życie ma swój początek, musi mieć i swoje zwieńczenie i finał( nie mylić ze śmiecią) więc tylko ten kto nie zachwyci się życiem umrze.. .
