poldek poldek
331
BLOG

Oswoić wieczność... - nawet na cmentarzu.

poldek poldek Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Pogłębianie swojej duchowości związane jest z tym, że należy wyjść niejako “z siebie na zewnątrz”, aby odnajdywać krok po kroku, siebie, odkrywać swoją tożsamość. Podobnie wyjść, jak wychodzi się z domu by szukać swojego szczęścia, podobnie jak wychodzi się ze schroniska na szlak w góry.. . Zabiera się ze sobą to wszystko co może nie najcenniejsze ale przede wszystkim to, co jest pomocne na szlaku.

Dlatego, ktoś kto nie rozumie dlaczego ktoś porzuca ten świat a zamieszkuje za klauzurą, powinien właśnie zwrócić uwagę na ten aspekt konieczny. Jest nim właśnie zostawienie tego, co nie służy celowi, nie jest potrzebne do realizowania celu duchowego. W przypadku wychodzenia z domu, również niewiele się ze sobą bierze.. .

Osoby zakonne rezygnują z wielu rzeczy które są czymś dobrym: pragnienie posiadania rodziny, swojego domu, możliwości kierowania swoim życiem w pełnym zakresie, kwestie pieniędzy i tego, co za nie można sobie kupować, itd. Rezygnują ze względu na większe rzeczy, które pociągają, i pragnienia które są i będą realizowane w praktyce. A ich realizacja będzie łatwiejsza po pozostawieniu tego, co zbyt wiąże i zajmuje. W życiu człowieka istnieje pewne napięcie związane z pragnieniem stałości i spełnienia.

gruncie rzeczy to, czego doświadczamy najmocniej, to bolesna świadomość przemijania i tego, że nic nie jest na ziemi dane na stałe. Byłem dzieckiem, jestem już dorosły, byłem zdrowy i pełny życia – teraz przyplątują się do mnie choroby, gdyż moje ciało już nie jest już młode i witalne, jest mniej sprawne i odporne. Wczoraj była piękną dziewczyną i kobietą, dziś jest w podeszłym wieku z głodową emeryturą, itp.. . Nic na tym świecie nie ma stałego poza procesem zmian.

Kto ma trochę lat rozumie to, o czym piszę. Niczego nie mamy na własność, nawet w pewnym sensie swojego życia ziemskiego. Doświadczamy wielu rzeczy, gromadzimy i planujemy wiele, a one przemijają i człowiek pozostaje sam na sam, jak garść piasku ściskana w dłoni, której nie da się zatrzymać.. . Nawet posiadając dzieci, wiemy, że musimy im pozwolić odejść z domu i budować swoje własne szczęście – pozostając sami. Spełniając zadanie wychowania dzieci “oddajemy je”, pozostajemy znów sami, by skupić się na najważniejszym.. .

No właśnie, o to najważniejsze się rozchodzi. Można przeżyć całe swoje życie, i “pod koniec dnia” zostać z pustymi rękami. A można przeżyć je tak, że można powiedzieć: jestem gotowy..! W drodze duchowej “na serio”, musi dojść do momentu pogodzenia się z tym, że wszystko jest stratą – w tym sensie, że przemija – dlatego też, człowiek duchowy kieruje się na sprawy nieprzemijające( duchowe). Otwiera oczy i uszy i nasłuchuje, czy to jest możliwe, czy to pragnienie realizowali inni, jak je realizowali, szuka również mistrzów którzy conieco mu o tym powiedzą i od których może się czegoś nauczyć. Bez tego uznania, że “życie przemija”, nie ma życia duchowego, nie ma także Wiary.

Bo przecież wiara w to, że Bóg istnieje to pestka – szatan i demony nie tylko wierzą ale wiedzą i mają to w “poważaniu”.

 

Wiara oznacza wierzyć MU, a nie wierzyć, że jest. Wierzyć MU, że życie się nie kończy ale trwa. Że, właściwa część życia rozpoczyna się po ziemskiej wędrówce, ale jednak od niej( wędrówki) zależy.. .

Moją ulubiona postacią Biblijną, która uosabia właśnie “owo wyjście” w poszukiwanie i uwierzenie jest Abraham. Facet otrzymał obietnicę której zawierzył, i wyruszył w drogę – pozostawiając dotychczasowe miejsce zamieszkania. Uwierzył obietnicy otrzymania nowej ziemi oraz niezwykłego błogosławieństwa Boga, objawiającemu mu się w tajemniczy sposób.. . Bez gwarancji spełnienia, ale musiał zdawać sobie sprawę z kruchości i przemijalności życia skoro zaryzykował.. .

***************************

Można więc w procesie duchowym wyróżnić dwie bardzo ważne decyzje:

- Wierzę MU

dlatego

- wyruszam i idę za głosem Jego słów..

 

****************************

“Oswoić Wieczność”

Konsekwencją Wiary jest przeorganizowanie swojego życia. Przemodelowuję je tak, aby mogła rozwijać się przyjaźń z Nim( “przyjaźń z wiecznością..). Mimo, że z pozoru wydaje się ono trudniejsze, to w praktyce jest zgoła inaczej.Gdyż jak mówi psalm: “Chociażbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę. Bo Ty, jesteś ze mną...”.

Zatem droga duchowa nie wiąże się z tym, że życie ma być usłane różami ale czasem przeciwnie. Wiąże się ze stawaniem czoła przeciwnościom. Ale jedno jest w tym wszystkim ważne. Owa pewność, ze będąc Jemu wiernym, w każdej przeciwności jestem z Nim. Psalm mówi: “Liczne cierpienia cierpi sprawiedliwy, ale Pan ze wszystkich go uwalnia..”.

Żyjąc ze względu na wieczność, niejako oswajam “ją”, staje się ona dzień po dniu, moim domem. Swoim życiem żegnam się z moimi bliskimi, znajomymi, tym światem.. . Żegnam się, bo mój dom jest tam.. . ***
Pamiętam świecki pogrzeb Szymborskiej, jak nad jej trumną jeden z mówców snuł rozważanie, jak to Szymborska siedzi z papierosem nad filiżanką.. , przy stoliku w niebie.

W obliczu śmierci, nawet na świeckim pogrzebie, miło jest wspominać niebo.. . Duchowość więc puka do bram.. – czasem dopiero na cmentarzu.   

P.S.Chcę się podzielić szczególną muzyką. Wklejam koncert Requiem Schiedermayera, wykonane niedawno przez amatorskich śpiewaków podczas Warsztatów Wokalno Liturgicznych we Wrocławiu. Utwór ten, nie był wykonywany przez ponad 100 lat i jest w ogóle nieznany – dlatego jest wyjątkowy. Był wykonywany podczas Mszy Świętych za zmarłych. Niedawno został odnaleziony i przygotowany w wciągu dwóch dni przez zdolnych śpiewaków zafascynowanych duchowością w muzyce liturgicznej. Powołali go do życia, a może inaczej. Pokazali, że nie wszystko przemija. :-) Requiem aeternam..

Requiem in pacem... .

 

 

poldek
O mnie poldek

********************************* ---- poldek34@gmail.com,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości