Wczoraj wieczorem wpadłem na szalony pomysł, by pojechać noca do Warszawy aby pokłonić się Panu Prezydentowim Jego żonie i współpracownikom.. .
Pojechałem ze swoim synkiem 7 latkiem. Dojechakiśmy na 2.30( 320 km).
Doszliśmy do pałacu i o dziwo kolejka malutka. Czekaliśmy około 1o minut. Zdążyliśmy.
Wrażenia porażające. Czułem się jakbym odwiedzał rodzinę a oni... , w komplecie nie żyją..
Wchodzę na parter a tu trumny z nazwiskami: Szczygło, Stasiak,... - pustka, cisza, jak to możliwe. Nie ma wojny, nie ma pandemii a mieszkańcy domu nie żyją... !
Potem idę po schodach wyżej do Państwa gospodarzy... - ONI również nie żyją!!!! Pusty dom z nieżyjącymi mieszkańcami i gospodarzami! To nieprawdopodobne, w głowie nie może się pomieścić.. .
***
Chciałem jeszcze podjechać na Torwar - nie daliśmy rady, 7 latek ma swoją granicę fizycznej wytrzymałości. Poszliśmy jeszcze na Plac Piłsudskiego na grób nieznanego żołnieża, w samochód i do domu, do którego dojechaliśmy o 9.30.... .
***
Siedzę i myślę co się wydarzyło? Co ich zabiło?
Wg mnie wcale nie zabiła ich katastrofa w Smoleńsku ale coś co wydarzyło się dużo wczesniej. Katastrofa to tylko pochodna tego wcześniej.
Ich zabiła, rządza władzy, małostkowość kolegów polityków z sąsiedniej partii, którzy bawili się prezydentem i zachowywali się wobec niego tak, jakby on już dawno przestał dla nich istnieć... .
Odstrzelili go werbalnie powielekroć i zachowywali się tak, jakby on już dla nich nie istniał jako Prezydent i głowa Państwa Polskiego.
Owocem tego odstrzelenia był brak lojalności Premiera Tuska i jego obozu wobec Prezydenta, a to przyczyniło się do wypadku w Smoleńsku. Gdyby w temacie Katynia Tusk był bardziej lojalny wobec głowy swojego Państwa Polskiego niż obcego - z wielkim prawdopodobieństwem można przyjąć, że nie wydarzyłaby się katastrofa. Jednak Premier świętował Katyń z premierem Rosji a nie z Prezydentem swojego kraju... - gdy Putin ląduje, w Smoleńsku montuje się system bezpieczeństwa na lotnisku. Rażący brak lojalności wobec Prezydenta i zachowywanie się w polityce zagranicznej jakby Polska nie miała prezydenta.
Szkoda, że ostra jazda Panów z obozu rządzącego wobec Prezydenta własnie tak się zakończyła.. .
Obóz rządzący wogóle, nie rozumie co oznaczają pojęcia dobro wspólne, wspólnota narodowa, patriotyzm. Nie rozumie bo odstrzeliła werbalnie Głowę swojego państwa i sprawowała władzę tak jakby on -mimo, że jeszcze na urzędzie - juz przestał istnieć.
Takie mam refleksje po wizycie w Pałacu Prezydenckim... .